Piątek. Czyli taka nasza niedziela. Pojechaliśmy z gośćmi, w ten piękny, upalny i spokojny dzień, na snorkowanie (przed mszą), w trzy miejsca tuż przy Guraidhoo: Banana Reef (rafa ma kształt banana), Coral Garden (rafa ma kształt koła i opływa się ją dookoła) i Manta Point ale zamiast mant były żółwie^^ Okoliczności przyrody zarówno pod wodą jak i nad nią są po prostu urzekające. Pomimo tego, że jestem tu już prawie 7 miesiąc, ciągle widoki robią na mnie ogromne wrażenie, a odkrywanie co raz to nowej podwodnej fauny i flory powoduje, że nie chce się wyłazić z wody. Przeciwnie - chce się schodzić niżej i niżej. Kiedyś mam nadzieję, ożyje moja podwodna kamera, lub nabędę nową lub pożyczę i pokażę co tam ciekawego pod wodą znalazłam, a póki co, okolice Guraidhoo.
Vilivaru (po lewej, było o tym kiedyś w poście "Bezludna wyspa") i Biyadhoo (też było, na moim pierwszym blogu). Wiele niezapomnianych historii wiąże się z tymi miejscami, ale zachowam je póki co dla siebie. Może kiedyś napiszę książkę, ale nie wiem czy ktokolwiek odważy się ją wydać?
Cocoa Resort and Spa - 5 gwiazdkowy, luksusowy resort, tylko z domkami na wodzie, SPA i restauracją. Kolor wody - obłęd !!!
Nasze przesympatyczne, malezyjskie turystki.
Guraidhoo - po lewej nawet widać kawałek Dacha.
Tradycyjne łodzie rybackie - Dhoni.
Po mszy popłynęliśmy na Picnic Island z lunchem z grilla i inne takie... Był piątek, goście płyną na piknik, inni siedzą na plaży i na innych wycieczkach, więc po co mieliśmy siedzieć sami w Guest Housie - zabraliśmy się z Shappe i pojechaliśmy wszyscy. Został tylko Master Chef (ksywa naszego kucharza, nadali mu ją Rumuńscy goście, zakochani w jego kuchni - zresztą nie tylko oni) z pomocnikami. Zapomnieliśmy go oczywiście poinformować o tym, że też jedziemy. No i była zjeba. Bo też akurat jakiś agent turystyczny przyszedł tego dnia, chciał oglądać pokoje i nawiązać współpracę - a skąd ja to niby miałam wiedzieć. Mógł się zapowiedzieć, a nie wpada kiedy chce. My za to spędziliśmy uroczy dzień wpływając na suchego przestwór oceanu.
Shappe - najlepszy kumpel i mój zastępca, powoli przejmuje moje obowiązki, bo ja niebawem powracam do inspekcji w resortach (no chyba, żebym wróciła do Polski - też jest opcja).
Sepleniący crew, palący marijuane na legalu, prowadząc statek
O Boże, ale jestem stara i gruba. A tak mnie wszyscy kochają ^^
No i wyłoniło się Maadhoo, czyli Picnic Island. Widoki zwyczajnie - pocztówkowe. Takie miejsca istnieją na prawdę.
Spalony kapitan mówi, że na Picnic Island jest jakaś zamknięta impreza firmowa i nikogo nie wpuszczają. Malediwcy zwyczajnie nie życzą sobie, aby turyści widzieli jakie ilości alkoholu się tam przelewają. No w końcu na Madhoo Allah nie widzi.
Nie było wyjścia - trzeba było kierować się pyr pyr pyr na inną bezludną wyspę - czyli Vilivaru. Nic ino pić! Szkoda, że bezalkoholowe, ale w taki upał nawet takie uderza do głowy.
Wpłynęlimy z impetem na samiutką plażę, przeganiając z brzegu Chińczyków w kamizelkach ratunkowych (Pani Małgosiu, nawet na bezludnej wyspie spotkałam naszych asów :))) i dziś na promie do Male' też ze mną płynęli :)))
Przez to, że Picnic Island tego dnia nie była nieczynne, wszyscy pomyśleli dokładnie tak samo jak my i udali się na Vilivaru. Znaleźliśmy dla nas idealne miejsce, z palemką, plażą, turkusową wodą i widokiem na Guraidhoo.
Maaaamy problem! Mamy za dużo słońca.
W końcu podano do stołu. Zamiast obiadu, mieliśmy kolację. Ale za to jaką smaczną !
Na koniec jeszcze kilka samojebek .....
...... a i ja nie byłam gorsza.
Uroczy dzień, zakończył się pięknym zachodem słońca.
Na koniec każdy dostał po kokoksie, pociętym przez Moduh. Wiecie, że on w ogóle nie ma telefonu? Toż to nie do pomyślenia.
Jak myślicie - czy poniosło mnie z historią o marijuanie i alkoholu czy jest prawdziwa ???
Jak myślicie - czy poniosło mnie z historią o marijuanie i alkoholu czy jest prawdziwa ???
jak pięknie :) sama chyba nie moglabym mieszkac na malediwach - szybko by mi sie znudzilo, ale obecnie baaardzo ci zazdroszcze ;) ja na takie widoki musze jeszcze czekac dwa tygodnie, a na razie mecze sie z szaroscia wokol...
OdpowiedzUsuńco masz za tatuaz?
A jaką miejscówkę wybrałaś ? :)
Usuń"Enjoy your life" ;)