Nigdy nie robię żadnych podsumowań, nie rozpisuję wielkich planów, nie
biorę udziału w szkoleniach, nie działam według żadnych schematów. Nie wiem,
jestem chyba oporna na taką wiedzę i pewnie się mylę, ale mam wrażenie, że po
takich szkoleniach to ludzie stają się w swej dziedzinie tacy sami. Trochę jak
roboty wyuczeni nawet, w jaki sposób uścisnąć komuś dłoń, jak siedzieć, bo jak
dasz nogę tak, to to znaczy tak, a jak za słabo uściśniesz dłoń, to na pewno
też coś oznacza. I weź potem zamiast skupić się na rozmowie, kontroluj się i
zastanawiaj co mówisz, jak stoisz i gdzie zakładasz którą nogę, aby nikt nie
pomyślał, że się na niego zamykasz (a może wcale nie masz zamiaru, tylko po
prostu tak ci wygodnie?).
W mig rozpoznawałam techniki manipulacji u osób, które sprzedawały coś na
pasażu w centrach handlowych. Wszyscy byli chyba po jednym szkoleniu. Sama
brałam nawet kiedyś udział w takim, zostałam oddelegowana przez firmę - co
mówić przez telefon, jak spowodować, aby rozmówca sie nie rozłączył i jak mu
coś jak najszybciej wcisnąć - NO F****G WAY. Czułam się na tym szkoleniu
okropnie !!
Planer, który dostałam w prezencie będzie mega wyzwaniem, gdyż ja jestem z
tych, którzy zapisują wszystko na małych karteluszkach, na zużytych kopertach,
na odwrocie paragonu - na wszystkim, co szkoda wyrzucić bo się jeszcze przyda.
Nienawidzę excela, a karty przy zakwaterowaniu gości i rachunki wypisuję
ręcznie. Mam pełno kolorowych pisaków i długopisy we flamingi. I kurczę ... i
wszystko działa i wygląda na to, że ma się całkiem dobrze :)
Ale ... z ciekawości, postanowiłam sprawdzić dość popularny trend kończący
i podsumowyjący rok tzw. #bestnine, czyli 9 najwyżej ocenionych zdjęć na instagramie w ciągu
całego roku. I wiecie co się okazało ? Że na 9 zdjęć, 5 jest ze mną. Oczywiście
na każdym jestem w pięknych okolicznościach przyrody ;) ale chcę wierzyć, że to
nie okoliczności zawdzięczają im swoją popularność. Jak to zobaczyłam, to
zdałam sobie sprawę ... że Wy widzicie za tą marką człowieka (mogę chyba
powiedzieć śmiało, że dzienniki typelka są już dzisiaj marką). Że dzienniki
typelka to nie tylko piękne, puste widoki, jak z tapety Windowsa, ale że dzienniki posiadają duszę. I tak sobie przeanalizowałam te 7 lat mojej
działalności, zastanawiając się, w jaki sposób udało się tego dokonać doszłam
do wniosku, że może właśnie dlatego, że to JA tworzę tę markę, taka, jaka
jestem, bez żadnych szkoleń i przygotowania, poszłam na żywioł nie
zastanawiając się, co wypada, a co nie, co na to eksperci i ogólno przyjęte
schematy. Robiłam to tak, jak dyktowało mi serce. Choć wiem, że czasami w
niektórych dziedzinach przydałaby się opinia eksperta :D, czasem daję sobie
zwrócić na coś uwagę, to też nie jest tak, że całkowicie się zamykam, jestem
nieomylna i wszechwiedząca. Jednak wiem, że na pewno nie odniesie się sukcesu,
jeśli człowiek skupi się tylko i wyłącznie na dopasowywaniu do aktualnie
panujących trendów, szablonów, schematów, ślepo podąża i wdraża to, co mówią
eksperckie książki i sami eksperci, a zwyczajnie zapomni się o tym, że nasza
marka ... to my sami. I ona może być wizualnie spójna, od linijki, wszystko
będzie bardzo profesjonalne, ułożone i grzeczne, ale będzie nijakie.
Eksperci uważają też, że powinno się śledzić konkurencję. Ok, może ja to źle
interpretuję, ale moim zdaniem chyba lepiej skupić się na sobie, na własnych
pomysłach i ich realizacji, niż zaglądniu "co tam u konkurencji, a nuż coś
fajnego, to podpier..... skopiuję i zrobię to samo u siebie". Słabe i
nijakie. Kurczę, ja nigdy niczego od nikogo nie kopiowałam, bo raz, że nie
miałam od kogo - ten typ usług głównie na polski rynek zapoczątkowałam ja, więc
wszystkie moje pomysły, oferty pisane w języku polskim były pisane przeze mnie,
blog i posty pisałam sama, pakiety wymyślałam sama, sesje zdjęciowe czy śluby
na plaży - to są rzeczy, które urodziły się samoistnie i w tak zwanym międzyczasie.
Kiedy pytaliście mnie, czy zrobię Wam kilka zdjęć na plaży, bo to Wasza podróż
poślubna, raz drugi trzeci i dotarło do mnie, że to jest coś, czego Wy
potrzebujecie. Kolacja na plaży - Magda zorganizuj, będę się zaręczał lub żona
ma urodziny lub po prostu chcemy, bo zawsze marzyliśmy, aby zjeść kolację przy
świecach. No i pyk - kolacja na plaży w ofercie. Ja słucham was i Waszych
potrzeb, a nie grzebię u konkurencji. Strach cokolwiek ogłaszać bo wiem, że
konkurencja grzebie u mnie. Z jednej strony miło być dla kogoś inspiracją, to
świadczy tylko o tym, że to, co robię, robię naprawdę dobrze, ale nie fajne jest
uczucie, kiedy ktoś depta ci po piętach. I bez krępacji robi kopiuj - wklej. I
żeby było jasne, nie śledzę. Nawet zablokowałam, żeby mnie nie korciło, ale
dostaję czasem screeny, bo ludzie to też niestety widzą. Wydaje mi się, że chyba
nie tędy droga. Czyjegoś sukcesu nie można zrobić „kopiuj-wklej”. Jeśli robi
się to samo nawet 1:1, wcale nie oznacza to, że odniesie się taki sam sukces. I oczywiscie rozumiem, że działając w podobnym obszarze, oferty będą wyglądały podobnie. Okej, podobnie, ale nie identycznie (a raczej tylko pretendują, bo duszy i charyzmy nie da się skopiować). Używając tych samych słów, które nawet nie istnieją w języku polskim, są przeze mnie niechcący wymyślone, też chyba nie można nazwać "zbiegiem okoliczności".
Ja, mimo, że 2020 był, jaki był, to biznesowo zakańczam go sukcesem. Podczas lockdownu nauczyłam się robić różne rzeczy, np strony internetowe. Wpadłam na masę pomysłów, część zaczęłam realizować (opowiem Wam, jak już będę kończyć, bo nie lubię zapeszać no i szkoda, aby ktoś wykorzystał mój pomysł i zrealizował go szybciej, niż ja 😊 ). Mam najwspanialszą społeczność na świecie !! Takiej kultury wypowiedzi mogą pozazdrościć nam inne grupy. Często pozornie zwykłe moje wpisy są komentowane w taki sposób, że naprawdę serce rośnie i bardzo motywuje to do dalszego działania. Wiem, że po drugiej stronie jest ktoś, kto czeka na moje zdjęcia, wpisy, filmiki, ciekawostki. Że chociaż one dają Wam odrobinę radości w tych trudnych, szarych i smutnych czasach. I dzięki temu – dzięki Wam – naprawdę chce się wyjść z domu i porobić te zdjęcia i nakręcić parę filmów. Choć przyznaję, psychicznie bywa różnie, bo obecna sytuacja wpływa na nas wszystkich w stopniu większym lub mniejszym. Dodatkowo aktualnie mam też małą żałobę. Czasem trudno jest wyjść i zachwycić się krabem, skoro serce pęka. Ale tak złożony jest ten świat, że mniejsi i słabsi niestety odchodzą zbyt szybko. Czekam na 2021 z nadzieją, że się wykaże. Że da wreszcie odetchnąć i pozwoli nam normalnie żyć.
P.S. Mam nadzieję, że nie uraziłam nikogo, kto prowadzi lub bierze udział w
tego typu szkoleniach, bo nie to było moim zamiarem. Domyślam się, że takie
szkolenia wnoszą mnóstwo cennej wiedzy i pewnie gdybym się tak nie zapierała
rękami i nogami sama mogłabym się jeszcze wiele nauczyć i być o wiele lepsza, doskonała wręcz w tym,
co robię. Ale jak mówi Pani Swojego Czasu „zrobione jest lepsze od doskonałego”
i to stwierdzenie jest mi chyba bliższe 😊 Drugi raz w tym tygodniu cytuję Panią
Swojego Czasu, która również pisze poradniki na temat prowadzenia firmy :D Tak,
obserwuję ją, ale nie dla poradników, a dlatego właśnie, że to mega osobowość jest i działa też po swojemu no i bardzo podobają mi się jej kolorowe planery 😊
Być może jest tu ktoś, kto prowadzi lub bierze udział w tego typu
szkoleniach i chciałby wyprostować moje spostrzeżenia? Może ja coś źle odbieram, a
może szkolenia rozwojowe faktycznie nie są dla wszystkich ?
I o co chodzi z tym śledzeniem konkurencji ? Czemu eksperci tak radzą?
Bardzo prawdziwy wpis! Ja mam takie samo podejście, bo również nie biorę udziału w szkoleniach i wszystkim, co kojarzy się z "korpo". Jestem indywidualnym JA, bez szkoleń i działam na własną rękę. Ty na rajskich Malediwach, a ja w "rajskich" górach wysokich. Masz rację - trzeba być sobą, działać według SWOJEGO planu i to działa najlepiej. Również prowadzę bloga tak, jak Ty, bo oprócz podróżowania pięknie jest opowiadać o tych podróżach i zachęcać innych :). Mój blog o górach i Malediwach też :): https://goryszlaki.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń