W Male` wszystkie sprawy załatwia się albo wcześnie rano albo bardzo późno, wręcz w środku nocy. Umawiasz się z kimś "na dziś. Zdzwonimy się". Dziś, to dla mnie 14. Może 18. Nie. Dziś do 1 w nocy następnego dnia. Na początku jeszcze siedziałam i czekałam wyszykowana, spoglądając to w okno, to na telefon, to na zegarek ... Teraz wiem, że czekanie nie ma sensu, to strata czasu. Po prostu wychodzę, robię swoje a wtedy, kiedy ten ktoś znajdzie akurat chwilę i zadzwoni, jadę na spotkanie, czasem opóźnione o 2 dni i 2 godziny.
I tak wczoraj czekaliśmy na grafika, miał być o 20. No więc już nauczona doświadczeniem, o 20 wyszłam do fotografa, zrobić nowe zdjęcie do wizy, objechać wszystkie sklepy z meblami, wybrać krzesła i szafę dla mnie, pojechać na kolację z Shifanem, objechać Male 3 razy na skuterku i wrócić do domu. Była 24. Grafik przyszedł 55 minut później. Wspólnymi siłami stworzyliśmy logo Dacha Maldives i wstępnie zaprojektowaliśmy wizytówki. Spać poszłam o 3. Ja nie wiem jak oni to robią, ale o 9 rano następnego dnia siedzą w swoich biurach, wyspani, zwarci i gotowi do pracy.
A oto kilka ujęć z Male`, z pozycji pasażera skutera.
Miejsce, gdzie zawsze są duże fale i często po południu roi się tu od surferów
Monument poświęcony ofiarom Tsunami z 2004 roku
Dzielnica soku ze świeżych kokosów, tak ją nazywam :)
Naturalny basen
I jak tu odnaleźć swój skuter?
W Male` nie ma dużych kontenerów na śmieci stojących pod każdym blokiem. O wywóz śmieci lokatorzy troszczą się sami. Mało komu chce się codziennie jeździć z workiem śmieci na wysypisko, dlatego większość mieszkańców płaci od 50 do 100 rufii (od 10 do 20 zł!) na miesiąc obywatelom Bangladeszu, którzy bardzo licznie przybywają na Malediwy za jakąkolwiek pracą. Często mieszkają po kilkunastu w jednym pokoju, ci, którzy za 200 dolarów pracują w hotelach są szczęściarzami. Jedyni rowerzyści na drogach Male` to właśnie śmieciarze. Od 17 zbierają worki ze śmieciami wystawione za drzwi, wrzucają do dużego worka i jadą pod kolejne drzwi. Mają po kilku "pracodawców" i każdy płaci od 50 do 100 rufii, ale to i tak nadal jest śmiesznie mało. Ale lepiej śmiesznie mało niż nic. Siedzieć i narzekać że nie ma pracy i liczyć na dzień dobry na stanowisko kierownicze. Ot taka mała uszczypliwość się wkradła, ale tylko dlatego, że znam takich osobiście. Postanowiłam sobie, że nie będę na tym blogu wyrażać swojej opinii. Że będzie tylko opisana zastana rzeczywistość. Tak więc powróćmy do śmieci.
Śmieci trafiają na wysypisko w Male`, stamtąd przenoszone są na promy i wywożone na wyspę Thilafushi , która całkowicie została poświęcona na jedno wielkie wysypisko. Od kilku lat śmieci są tam segregowane, częściowo palone.
Aby odpocząć choć na chwilę od warkotu skuterów i zapachu spalin, warto wstąpić do parku o nazwie Sultan Park. Znajdują się w nim ogromne, około stuletnie drzewa oraz wiele ciekawych gatunków roślin.
Obok parku jest muzeum, niestety w piątek było nieczynne
Jedno z moich ulubionych miejsc w Male` - targ. Same owoce i warzywa, czegoż chcieć więcej!
Owoc chlebowca, nasiona spożywa się po upieczeniu, wyglądają i smakują jak cieniutkie frytki
Papryczki i marakuja na dole po prawej. Pierwszy raz jadłam. Smakowała mi. W środku ma zielone pestki, trochę przypominające owoc granatu, kwaskowate i łatwo je wyjeść łyżeczką.
Papaje i arbuzy
A to chyba cykoria
Żółty arbuz zakupiony na targu
Słynne orzeszki i liście, po każdym posiłku i kawie. Bardzo często mieszkańcy przychodzą do kawiarni tylko po to, aby zaraz po kawie móc zjeść orzeszki. Są one bardzo twarde, a oni żują je jak gumę. Nakładają na listek, posypują przyprawą i pakuneczek wkładają do buzi.
Ja czasem tylko chrupie orzeszki. Liść ma ostrawy smak a przyprawa smakuje jak mydło
Namalowany wczoraj na murze przez dzieci apel o ochronie środowiska
Wybory prezydenckie we wrześniu, ciekawe co się potem stanie z tą całą dekoracją
Lekcje pływania