Na wyspę Rinbudhoo planowałam popłynąć już od jakiegoś czasu. Wcześniej jej największą atrakcją była mała manufaktura biżuterii ze złota, srebra i masy perłowej. Od niedawna wyspę zdobią przepiękne murale, w motywy tradycyjne lokalne oraz natury. Pojawiła się zatem podwójna okazja. Chciałam zobaczyć to na własne oczy, z myślą również o wprowadzeniu tego miejsca na listę wycieczek. Korzystając z okazji, że od kilku miesięcy nic się u nas nie dzieje, a wyspa oddalona jest jakieś 30 minut motorówką, postanowiliśmy wreszcie się tam zjawić. Było warto. Murale robią ogromne wrażenie, kolorowe ściany przepięknie komponują się z turkusem oceanu i zielenią liści palmowych. Wysepka jest mikro mała, zamieszkuje ją zaledwie 600 osób. Nie jest rozwinięta, raczej bardziej przypomina starodawny styl, niż nowoczesny (chociaż z tą nowoczesnością na lokalnych wyspach to nie przesadzałabym). Jest też wiele opuszczonych domów i takich starych, zrobionych jeszcze z koralowca lub zniszczonych przez tsunami. Mieszkańcy są bardzo spokojni i mili. Czas się zatrzymał.
Kiedy dotarliśmy na miejsce, w porcie odebrał nas sołtys wyspy, wraz z kolegą. Na Malediwach to jest tak, że wieści szybko się rozchodzą 😁 Okazało się, że to jest znajomy naszego dobrego kolegi, który wiedział, że tam się wybieramy i przekazał to sołtysowi wyspy. Sołtys odebrał nas z portu i oprowadził po maleńkiej wysepce. Pierwsze kroki skierowaliśmy oczywiście na murale oraz do pana Adama od biżuterii. Nie było pewności, czy jest on na wyspie, nie ma on też aktualnie żadnych zleceń. Na szczęście był i mieliśmy okazję go poznać i zajrzeć do jego fakryki biżuterii.
Tablica informacyjna o autorze murali
Pan nie miał gotowej biżuterii na sprzedaż, trzeba ją uprzednio zamówić, zatem zamówiliśmy: ja wybrałam srebrną zawieszkę w kształcie muszli oraz rozgwiazdę z masy perłowej a Imran obrączkę na wzór łańcuszka, który to sam sobie wymyślił. Pan Adam się bardzo ucieszył, że chcemy organizować wycieczki na jego wyspę oraz, że turyści będą mogli bezpośrednio coś u niego zamówić - myślę, że taki suwenir ręcznie robiony to doskonała pamiątka lub prezent dla kogoś wyjatkowego 😊 Jeszcze zobaczymy, w jaki sposób będą odbywały się zamówienia i odbiory kwestia do ustalenia. A z tego, co widzę po komentarzach na instagramie oraz FB to jest już parę chętnych 😁
Na wyspie dominują zwolennicy partii demokratycznej. Tak maluje się na Malediwach plakaty wyborcze
Po 5 dniach, biżuteria była gotowa do odbioru. Myslę, że pan Adam jest w stanie zrobić to jeszcze szybciej, ale przecież nikomu teraz nigdzie się nie spieszy 😁 Jesteśmy z niej bardzo zadowoleni.
Po odebraniu biżuterii, przeszliśmy się jeszcze spacerkiem w drugą stronę wyspy, bo ostatnio nie dotarliśmy wszędzie. Wzięłam też ze sobą drona, aby zobaczyć, jak wyspa wygląda z góry
Na moim instagramie, są zapisane relacje zarówno z pierwszej, jak i z drugiej wizyty, także jeśli ktoś nie widział, to może jeszcze nadrobić tutaj😄
Przepiękne miejsce 🥰 bardzo chciałabym już tam być...
OdpowiedzUsuńMnie zaciekawiła sprawa wyborów. Rozumiem, że wspomniana partia to MDP. A co oznacza napis "Vote 1 Jihad"? Napisz coś więcej o wyborach. Kto ma prawa wyborcze? Kogo się wybiera?
OdpowiedzUsuńJihad to imię kandydata, a 1 jego numer na karcie wyborczej. MDP to Maldivian Democratic Party. Głosować mogą wszyscy, od 18 roku życia. Wybiera się na 4 letnią kadencję: prezydenta kraju, sołtysa wyspy oraz prezydenta atolu, który zasiada w sejmowych ławach. Ale nie wszystkich jednoczesnie. Rok po roku
Usuń