We wtorek wpadłam na chwilę na Guraidhoo, zabrać kilka swoich rzeczy, bo w czwartek wybierałam się na Fihalhohi - wyspę resort, z domkami na wodzie i lądzie, z przepiękną rafą koralową, gadającymi papugami i czaplami. Potrzebowałam strój kąpielowy, maskę i rurkę do snurkowania. Bezpośredni prom z Male do Guraidhoo odpływa o 13:30 niestety tego dnia został odwołany. Inną alternatywą dostania się na wyspę jest drugi prom, o godzinie 15:00, który po drodze ma przystanek w Gulhi i Maafushi. To mnie akurat bardzo cieszyło, bo mam sentyment do Maafushi (spędziłam tam wakacje w lutym), mam tam wielu znajomych, kontakt utrzymujemy do dziś, co chwilę dzwonią i się pytają kiedy wpadnę na Maafushi ich odwiedzić. Ale ciągle mi jakoś nie po drodze. Wpadnę na pewno, Z Guraidhoo to zaledwie 20 minut promem, 8 minut motorówką, to jedne z sąsiadujących ze sobą wysp także żadnego problemu nie będzie dostać się tam i wrócić jeszcze tego samego dnia.
Inną pozytywną stroną odwołanego promu okazały się delfiny :-) Prom o 15 odpływa z innego miejsca w Male, bardzo często, a nawet prawie za każdym razem po tej trasie pływają sobie delfiny. Były bardzo blisko, może ze 2 metry od promu. Nie spodziewałam się ich więc nie miałam przygotowanego aparatu. A tą chwilę wolałam wykorzystać na oglądanie ich niż na grzebanie na dnie torby w poszukiwaniu aparatu, Jeszcze będzie okazja.
Gulhi
Maafushi ^^
Guraidhoo
Guraidhoo, Biyadhoo i Cocoa
Dacha Maldives - po prawej moje centrum dowodzenia
Pan krab, w drodze powrotnej, z Guraidhoo do Male`. Delfinów tym razem nie było, są tylko wtedy, kiedy na nie nie czekam.
Znajdź mnie na Facebooku
Znajdź mnie na Facebooku